- I co z nią doktorze?- zapytał zaniepokojony Zip.
- Nic jej nie będzie, to tylko mały guz z tyłu głowy.- odpowiedział lekarz, patrząc na czarnoskórego z pocieszającą miną.
- Nic jej nie będzie, to tylko mały guz z tyłu głowy.- odpowiedział lekarz, patrząc na czarnoskórego z pocieszającą miną.
Kat nie uspokoiła
wypowiedź znachora.
-Ale ona nie budzi się już od 3 godzin!
- Jeżeli damy jej teraz wszyscy spokój, to obudzi się najpewniej jutro. A jak na razie musicie być cierpliwi. Kat jedynie westchnęła. Ze złością wyrytą na twarzy usiadła ofuczona na białe, szpitalne krzesło. ---
Lara i Kurtis spali wtuleni w siebie, podświadomie ciesząc się swoją wzajemną obecnością. Tak długo nie mogli się odnaleźć. Teraz w końcu byli ze sobą szczęśliwi, naprawdę. Nagle w ich uszach zabrzmiał dźwięk wystrzeliwanego z pistoletu naboju.
Para natychmiast zerwała się z łóżka i ubierając się w biegu, wpadła do salonu. Oboje wyciągnęli bronie, przygotowani na wszystko. Lara nie musiała długo wodzić wzrokiem. W ciemności dostrzegła świecące jak złoto oczy.
To była ona. Shadow.
Lara jako pierwsza wyskoczyła do przodu, i odbezpieczając broń, wystrzeliła bez większego zastanowienia w swego Sobowtóra. Ale to zdało się na nic. Ona była zbyt szybka. Nieoczekiwanie podeszła od tyłu Trenta i przyłożyła mu lufę pistoletu do tyłu głowy. Wyrwała mu pistolet, nim zdążył chociażby mrugnąć, i wyrzuciła go pod nogi akurat wchodzącego do salonu, zdziwionego Winstona. Krzyknął, zabierając stopę spod broni.
- Zamknij się! -krzyknęła Shadow.- mam coś do powiedzenia, staruchu?- powiodła wzrokiem po pokoju. Zatrzymała swoją twraz na ledwo co widoczną w mroku twarz Lary. - Szefowa kazała wam przekazać, że macie jej oddać to co jej się należy. Mianowicie: Klucz Ghahali i Excalibur.
- Chyba po moim trupie!- krzyknął ktoś w ciemności. Z barwy można było wywnioskowac, że w pokoju znajdywała się również Kat.
-A ty to kto?- odwarknęła Shadow.
-Nie twój zasrany interes- krzyknęła nastolatka, zaciskając ręce w pięści.
Sobowtór z wolna skierował się w jej stronę z rozognionymi oczami. Popchnął Trenta zasłaniającego siostrę w stronę Lary, podszedł do nastolatki i zamachnęła się dłonią. Poczuła, na opuszkach palców delikatną szorstkość. Przed nią stał mężczyzna.
-Nie uderzysz dziecka- syknąl w ciemności głos.
- Tylko nie dziecko, mam 17 lat!- oburzyła się nie na miejscu Kat Agresorka nie zwróciła na nią największej uwagi.
- A niby czemu nie mogę?! Zabijam każdego, kogo tylko zechcę!- krzyknęła rozjuszona Shadow
Croft korzystając z okazji rzuciła się na Shadow od tyłu, jednak ta była od niej sto razy szybsza, kiedy tylko chciała.
Lara upadła na ziemię, jednak szybko się z niej podniosła.
Kurt błyskawicznie rzucił się po broń na podłogę, wycelował w ciemność. W coś trafił. Shadow zniknęła w otwartym oknie krzycząc: ,,jeszcze tu wrócę!''
Lara poczuła silny ból głowy. Bezwiednie upadła na podłogę, czując już tylko jej chłód.
-Ale ona nie budzi się już od 3 godzin!
- Jeżeli damy jej teraz wszyscy spokój, to obudzi się najpewniej jutro. A jak na razie musicie być cierpliwi. Kat jedynie westchnęła. Ze złością wyrytą na twarzy usiadła ofuczona na białe, szpitalne krzesło. ---
Lara i Kurtis spali wtuleni w siebie, podświadomie ciesząc się swoją wzajemną obecnością. Tak długo nie mogli się odnaleźć. Teraz w końcu byli ze sobą szczęśliwi, naprawdę. Nagle w ich uszach zabrzmiał dźwięk wystrzeliwanego z pistoletu naboju.
Para natychmiast zerwała się z łóżka i ubierając się w biegu, wpadła do salonu. Oboje wyciągnęli bronie, przygotowani na wszystko. Lara nie musiała długo wodzić wzrokiem. W ciemności dostrzegła świecące jak złoto oczy.
To była ona. Shadow.
Lara jako pierwsza wyskoczyła do przodu, i odbezpieczając broń, wystrzeliła bez większego zastanowienia w swego Sobowtóra. Ale to zdało się na nic. Ona była zbyt szybka. Nieoczekiwanie podeszła od tyłu Trenta i przyłożyła mu lufę pistoletu do tyłu głowy. Wyrwała mu pistolet, nim zdążył chociażby mrugnąć, i wyrzuciła go pod nogi akurat wchodzącego do salonu, zdziwionego Winstona. Krzyknął, zabierając stopę spod broni.
- Zamknij się! -krzyknęła Shadow.- mam coś do powiedzenia, staruchu?- powiodła wzrokiem po pokoju. Zatrzymała swoją twraz na ledwo co widoczną w mroku twarz Lary. - Szefowa kazała wam przekazać, że macie jej oddać to co jej się należy. Mianowicie: Klucz Ghahali i Excalibur.
- Chyba po moim trupie!- krzyknął ktoś w ciemności. Z barwy można było wywnioskowac, że w pokoju znajdywała się również Kat.
-A ty to kto?- odwarknęła Shadow.
-Nie twój zasrany interes- krzyknęła nastolatka, zaciskając ręce w pięści.
Sobowtór z wolna skierował się w jej stronę z rozognionymi oczami. Popchnął Trenta zasłaniającego siostrę w stronę Lary, podszedł do nastolatki i zamachnęła się dłonią. Poczuła, na opuszkach palców delikatną szorstkość. Przed nią stał mężczyzna.
-Nie uderzysz dziecka- syknąl w ciemności głos.
- Tylko nie dziecko, mam 17 lat!- oburzyła się nie na miejscu Kat Agresorka nie zwróciła na nią największej uwagi.
- A niby czemu nie mogę?! Zabijam każdego, kogo tylko zechcę!- krzyknęła rozjuszona Shadow
Croft korzystając z okazji rzuciła się na Shadow od tyłu, jednak ta była od niej sto razy szybsza, kiedy tylko chciała.
Lara upadła na ziemię, jednak szybko się z niej podniosła.
Kurt błyskawicznie rzucił się po broń na podłogę, wycelował w ciemność. W coś trafił. Shadow zniknęła w otwartym oknie krzycząc: ,,jeszcze tu wrócę!''
Lara poczuła silny ból głowy. Bezwiednie upadła na podłogę, czując już tylko jej chłód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz