Lara
obudziła się w swoim pokoju, rozglądała się dookoła nikogo poza nią nie
było ułożyła głowę na poduszkę. Głowa ją bolała a w brzuchu czuła ten
sam ucisk co przed godziną, wtem z łazienki wyszedł Kurtis popatrzył na
nią, nie przypominała już tą piękną panią archeolog była blada a oczy
miała podkrążone. Mężczyzna podszedł do niej i przytulił mocno do siebie
-Jak się czujesz?-spytał
-Nie widać-krzyknęła odpychając się od niego
Wstała
z łóżka i udała się do łazienki po godzinie wyszła wściekła z
posiadłości, odpaliła motor, Trent zastanawiał się gdzie ona pojechała
Tymczasem
w szpitalu, Emely już się obudziła czuła jakby ktoś trzymał ją za rękę
odwróciła się zobaczyła Rona, uśmiechnęła się do niego:
-długo tu jesteś?-spytała z uśmiechem
-a co źle?
-czy ja coś mówię
Ron dotknął jej policzka i pocałował w usta, nagle do pokoju wszedł Rouzic
-to znowu ty?-krzyknęła dziewczyna
-spokojnie, ja to załatwię-wtrącił Ron
Wstał z krzesła i podszedł do Rouzica
-czego chcesz?
-od ciebie na pewno nic-powiedział Rouzic
-jeszcze ci mało, przez ciebie Emely leży w tym cholernym szpitalu, wiesz kim ty jesteś zwykłym skurwysynem
Ten popatrzył na Rona z pogardą
-Ron-wtrąciła dziewczyna-może lepiej ja z nim pogadam
-ok jak chcesz, ale tu zostanę
Emely uśmiechnęła się do Rona ten odwzajemnij uśmiech
-no dobra czego chcesz
-muszę ci coś powiedzieć,ty dla Kat nic nie znaczysz
-nie wierzę ci, udowodnij
-chcesz dowodu proszę bardzo
Rouzic
rozłożył ręce i utworzył tzw lustro a tym lustrze była Kat, na przeciw
niej był jakiś chłopak zupełnie jak Kat był gotem całował tulił ją i
rozmawiali ze sobą:
-... dlaczego tak myślisz o swojej siostrze?
- ona mnie nie obchodzi, nienawidzę jej
-nie mów tak
-ty co?jej obrońca
Emely zabolały te słowa
Miała coś powiedzieć Rouzicowi jednak ten zdążył otworzyć drzwi i wyjść,
Ron popatrzył na nią
-to nie możliwe, przecież dogadujemy się z Kat
-co teraz zrobisz?
-na razie zabierz mnie stąd nie chcę już tu być, w tym pieprzonym szpitalu
Lara wróciła do domu jeszcze bardziej wkurwiona weszła do łazienki trzaskając drzwiami nawet nie zauważyła Kurta
po chwili wyszła trzymając test ciążowy podsunęła mu pod nos
-co to jest?
-to co widzisz,
-jesteś...
-w ciąży idioto, z tobą
Super :D Widzę, że nie tylko ja się przenoszę na blogspota :)
OdpowiedzUsuńw linkach możesz spokojnie zmienić końcówkę - heavenly-legend.blogspot.com , nie "blog.onet.pl" :)
Ogólnie jak sie tylko na HL zaloguję, dodam Twój blog do linków :)
Co do rozdziału, kto by się spodziewał ^^ Biedny, zszokowany Kurtis. Rozdział nieprzesadnie krótki, w oczy rzuca się brak przecinków, no ale i bez tego czytelnik jest sobie w stanie poradzić ;)
Z każdym rozdziałem Twój styl staje się coraz lepszy. No cóż, w końcu się rozwijamy z blogami ;) Czekam na nexta ^^ Informuj mnie o nowościach na gg lub na HL.